Przyjmijmy, że marka Mizuno nie jest już anonimowa w świecie biegowym. Jasne jest, że większość z nas kojarzy ją bardziej z siatkówką i innymi sportami halowymi. Prawdą jest też to, że w roku 2020 Mizuno Wave Rider 24 został wybrany najlepszym butem do biegania do stopy neutralnej według popularnego magazynu biegowego Runner’s World. Wspominam o tym dlatego, że testowane przeze mnie buty, czyli Wave Rider Neo to nic innego jak podrasowana wersja tego topowego modelu treningowego z dodatkiem „pierwiastka szybkości”.
Długo wyczekiwana transformacja Mizuno Wave Rider – kluczowe zmiany
Nie będą owijać w bawełnę. Buty do biegania japońskiej marki Mizuno nie robiły na mnie wrażenia. Nie rozumiałem skąd jakiś odsetek ludzi zakochał się w tym patencie. Buty z dużym, najczęściej 12 mm dropem i hałasującą, sztywną płytką w podeszwie. Teraz już wiem 😉
Mizuno nie przyzwyczaiło nas do wyrywania się przed szereg w pościgu na najlepsze buty do biegania. Jak na Japończyków przystało, powolna ewolucja krok po kroku. Konkurencja na rynku zrobiła się już tak duża, że ciężko będzie Mizuno rywalizować na rynku biegowym, pomimo, że być może prezentuję Wam najciekawsze buty w 2020 roku! Przywilej wykonywanego zawodu pozwolił mi zapoznać się z nową kolekcją już roku temu. Pierwsze przymiarki i możliwość przebiegnięcia 5 metrów w ciasnym pomieszczeniu już mówiły wiele – “Mizuno szykuje bombową ofertę”. Cały rok wyczekiwania i jest, nowe technologie i super jakość. To będą moje nowe buty treningowe – pomyślałem
Zanim przejdę do tematu głównego, musicie poznać zmiany między starą i nową erą Ridera. Najważniejsza korekta względem poprzednich edycji to przeprojektowana podeszwa. Za amortyzację odpowiada nowa pianka Mizuno Enerzy, która jest bardziej miękka od poprzedniej U4icX oraz oddaje jeszcze więcej energii podczas fazy odbicia. Płytka Mizuno Wave została nieco spłaszczona i skrócona. Jej lokalizacja również się zmieniła. Rzeczone zmiany pozwoliły poprawić moment odbicia, zwiększyć amortyzację, a także bardziej uelastycznić podeszwę. Po prostu jest lepsza, koniec i kropka.
Delikatnie zmodyfikowany bieżnik jest bardziej przyczepny na każdej nawierzchni. P.S. Buty nie są już tak głośne jak dotychczas, a szyszki nie powinny znajdować schronienia w zagłębieniu pod piętą 😀
I jeszcze jedna ważna zmiana. Niższy zapiętek jest mniej odczuwalny dla achillesa. To jeden z zabiegów umożliwiających zmniejszenie wagi butów i poprawiających ogólny komfort. Warto zwrócić uwagę na większą ilość pianki podeszwowej, która otula tylną część buta poprawiając stabilność.
Technologiczny majstersztyk – budowa Mizuno Wave Rider Neo
-
Podeszwa została wykonana z nowej, bardzo sprężystej pianki Mizuno Enerzy, bardziej miękkiej i lepiej oddającej energię niż poprzednia technologia. Właściwie to jest przepaść i ciężko to porównywać. BOMBA! 🙂 Biegnąc pierwszy raz w tych butach czułem jakbym podskakiwał na trampolinie. To co ważne, czym szybciej biegniemy tym więcej możemy z nich wycisnąć
-
Oczywiście nie zabrakło znanego już systemu Mizuno Wave. Jest to plastikowa fala umieszczona pod piętą, która również poprawia amortyzację przy jednoczesnym zwiększeniu dynamiki odbicia. Dzięki jej zastosowaniu buty nie są przesadnie miękkie na pięcie, ale wraz ze wzrostem wagi biegacza lub szybkości biegu odczuwa się jej działanie.
- Podeszwa jest poprawnie usztywniona i nie zauważyłem braku stabilności, tym bardziej, że jest ona szersza w porównaniu do wersji Ridera 24. Bardzo ważną rolę spełnia ułożenie pianki na pięcie, która otula tylną część buta zwiększając pewność lądowania na pięcie.
-
Pod podeszwą pojawiła się nowa guma G3, która zauważalnie poprawiła moment odbicia jak również przyczepność na śliskiej nawierzchni. Co do samego bieżnika, nie pokrywa on całej podeszwy. Może to wpłynąć na większe zużycie pianki podeszwowej, ale nie musi. Wszystko zależy od techniki biegu.
-
Do cholewki miałem największe obawy związane z wentylacją. Najczęściej skarpetkowe rozwiązanie, które ciasno przylega do stopy wiąże się ze zmniejszeniem odprowadzania wilgoci. Uff, na całe szczęście nie potwierdziło się. Buty oddychają bardzo dobrze, nie jest to tylko zasługa dziurek wentylacyjnych w przedniej części. Po miesiącu użytkowania cholewka wciąż bardzo elastyczna i dopasowuje się do kształtu stóp. Jakość materiału jest rewelacyjna, a czyszczenie pomimo jasnej wersji kolorystycznej nie sprawia kłopotu.
-
Tyle bajerów w jednym bucie, a waży tylko 290 gramów w rozmiarze 10 US! Producent podaje wagę 260 gramów dla rozmiaru 9 US, ale oczywiście większy rozmiar to wzrost wagi i odwrotnie.
Nieuzasadnione obawy – załóż i przekonaj się jak to działa
Kolejnym kontrowersyjnym elementem jest usztywniony język w tylnej części buta. Myślałem, że będzie on kłopotliwy podczas biegu. Również tym razem projektanci z Osaki okazali się mądrzejsi ode mnie 😀 Ułatwia on zakładanie butów i nie jest w żaden sposób odczuwalny podczas aktywności.
„Jedyna rzecz jakiej możemy żałować to brak zmniejszenia 12 mm dropu” – tak pomyślałem patrząc na wyścigową sylwetkę nowego Ridera. Gdzie taka specyfika w bucie, który ma służyć do szybkiego biegania? Jak się okazuje, człowiek może do wszystkiego przywyknąć i to polubić.
Po założeniu butów rzeczywiście czuć, że pięta jest wyżej niż palce i stoimy na 12 mm obcasie. Uważam jednak, że podczas biegu to tylko pomaga w szybszym przetoczeniu stopy i sprawia, że są to bardziej uniwersalne buty. Tak wysoki drop zupełnie mi nie przeszkadza. Wiadomo, na siłę nie przekonuję osób, które bardziej preferują niski 4 – 8 mm drop. Większy spadek pięta – palce w tych butach działa jak tryby jazdy w rzeczonym Mercedesie. W każdej chwili można włączyć opcję komfort zwalniając tempo biegu lub sport wrzucając wyższy bieg 😀
Asfalt – naturalne środowisko Wave Ridera Neo
Buty testowałem w różnych warunkach. Przebiegłem ok. 80 km na nawierzchni asfaltowej, 12 km po ubitej, ale szutrowej nawierzchni oraz 10 km w Lesie Bemowskim dzień po opadach deszczu.
Na szutrze (dokładnie Fort Bema) było dobrze. Niestety efekt wybicia z trampoliny na takim typie nawierzchni nie działa już tak dobrze. Trochę odczuwałem zalegające kamyki na trasie, pomimo dość grubej podeszwy. Trening w lesie zaliczony bez upadku pomimo zalegających liści i wilgotnej gleby, ale biegałem tylko po ubitej ścieżce. Pomimo to uważam, że łatwiej i przyjemniej biegało się w lesie niż po lekko kamienistej ścieżce. Zdecydowanie naturalnym środowiskiem tego modelu są ścieżki miejskie. Tam Rider Neo pokaże wszystkie atuty, a więc dynamiczne odbicie, sporą amortyzację z zachowaniem odpowiedniej stabilności. Nie ma problemu z utrzymaniem tempa ok. 4:00 min/km. Frajda z biegania na nawierzchni twardej jest dużo większa. Polecam to uczucie każdemu kto lubi się zabawić i czasem podkręcić tempo zachowując resztki energii na kolejny trening.
Wave Rider Neo czy Wave Rider 24 – które wybrać
Nie jest to model butów, który będę polecać każdemu. Jeżeli biegasz w zróżnicowanych warunkach, czyli teren mieszany (trochę lasu i asfalt) to lepiej wybierz bardziej uniwersalne buty np. Wave Rider 24 lub Wave Rider TT. Wymienione modele lepiej sprawdzą się w warunkach leśnych ze względu na pokrycie bieżnikiem całej podeszwy. Jeżeli to będzie Twoja jedyna para to wybierz właśnie któreś z wyżej wymienionych.
Po Wave Rider Neo powinni sięgnąć biegacze, dla których nie będzie to jedyna para butów. Każde wybieganie to najprzyjemniejsze uczucie, dlatego zabrałbym je na 2-3 treningi tygodniowo w trochę szybszym tempie tak aby maksymalnie wykorzystać ich potencjał. Tak myślałem po zrobieniu pierwszych 100 km. Teraz uzupełniam mój wpis, ponieważ kilka kolejnych treningów sprawiły, że trochę zmieniłem zdanie. Amortyzacja po zrobieniu ponad 150 km nie zmniejsza się i coraz bardziej przekonuję się, że mogą to być buty, które potraktujemy jako codzienną treningówkę. Komfort przy wolniejszym bieganiu jest ogromny, ale jednocześnie pozwalają nam przyspieszyć i zmienić charakter treningu. Najlepiej sprawdzą się w momencie kiedy chcemy iść biegać, a czujemy, że nogi są przemęczone. Wtedy buty same biegną i radość z ich użytkowania jest największa. Dla przykładu podam, że największą frajdę sprawiło mi przebiegnięcie kilometra w tempie 4:00 czując jakbym biegł co najmniej 30 sekund wolniej. Nigdy wcześniej nie biegałem w 3 kolejne dni zachowując świeżość w nogach. Tak działa ta podeszwa! Robi wrażenie 🙂
Podsumowanie
Część z Was może pomyśleć, że są to buty idealne bo nie narzekałem na jakikolwiek element. Jeżeli coś znalazłem to udało się to przekuć w atut. To nie tak. Jestem po prostu tak zachwycony tymi butami, że na prawdę nie znajduję, albo przynajmniej jeszcze nie odkryłem mankamentów. No może brak odblasków, ale to szukanie na siłę.
Są to buty, które umieszczam w kategorii szybkich butów treningowych. W zasadzie najszybszych jakie miałem okazję testować. Nie znalazłem żadnego modelu konkurencyjnych marek, które mógłbym 1 do 1 porównać. Mnogość technologii oraz przełożenie ich na działanie podczas biegu powoduje, że mogę okrzyknąć Mizuno Wave Rider Neo najciekawszą propozycją butów do biegania na sezon 2020 w przystępnej zwykłemu śmiertelnikowi cenie.
Skala ocen dotyczy wszystkich butów z kategorii treningowo – startowe
- Amortyzacja i dynamika to najmocniejsze punkty Wave Ridera Neo.
- Wentylacja jak na taki rodzaj cholewki bardzo dobra. Zimą stopy nie zamarzną, a latem mokrych stóp z butów nie wyciągnięcie.
- Stabilizacja przy dropie 12 mm i sportowym charakterze nie może być maksymalna, bo odbierałaby frajdę z biegania
- Komfort ogólny uwzględniając wygląd to bajka, the top of the top
- OCENA KOŃCOWA: 5.63 / 6
Od dziecka uprawiam amatorsko sport. Przez 10 lat zdarzyło mi się trenować piłkę nożną, siatkówkę, wędkarstwo rzutowe, a nawet taniec towarzyski. Od 5 lat związałem się z bieganiem. Staram się doradzać najlepiej jak umiem w kwestii sprzętu jak również rozwijam się na płaszczyźnie treningowej. W wolnym czasie wskakuję na rower oraz rolki tak dla zdrowia i odpoczynku.