Saucony to jedna z nielicznych dużych marek biegowych, która tworzy buty najbliższe mojej filozofii zdrowego i naturalnego biegania. Chodzi o zastosowanie umiarkowanego 8 mm dropu oraz szerszej niż przeciętnie cholewki – chociaż prezentowany przeze mnie Saucony Ride 14 nie wpisuje się w ten trend. Buty Saucony mogły zniknąć z półek sklepów biegowych, ale na szczęście tak się nie stało. Seria Ride, Peregrine, Triumph oraz Kinvara są coraz mocniej kojarzone na naszym rodzimym rynku, a wielu biegaczy wraca po ich kolejne edycje.
Saucony Ride 14 i Ride 13 – znajdź różnice
Między modelem Saucony Ride 14 a zeszłorocznym Ride 13 nie zaszło wiele zmian. Możemy doszukiwać się ich tylko w cholewce. Podeszwa była na tyle dobra, że modyfikacje nie były konieczne. Jej żywotność potwierdziło wielu biegaczy. Natomiast cholewka miała swoje wady, które uwidoczniły się u osób z szerszą stopą oraz z mocniej zawiniętym do góry paznokciem dużego palca. W skrócie nie była wystarczająco mocna, by znieść niektóre przeciążenia. Projektanci z USA skupili się na tym problemie, ale nie zdecydowali się, by but poszerzyć, dlatego z miejsca odradzam go biegaczom o stopie szerokiej i haluksowej.
W Saucony Ride 14 cholewka otrzymała nowy wzór nacięć w siateczce mesh. Moim zdaniem dzięki niemu wnętrze jest lepiej wentylowane. Gdyby patrzeć tylko na podeszwę wydawałoby się, że mamy do czynienia z ponadprzeciętnie szerokim butem. Platforma, na której zbudowano Ride-a, zapewnia bardzo dobry kontakt z podłożem i kontrolę stopy. Cholewka jest jej przeciwieństwem. Zwęża się ku górze i nie daje charakterystycznego dla marki zapasu dla palców w bocznych strefach. Jeśli mnie pamięć nie myli, to seria Ride ISO miała jej zdecydowanie więcej.
Kto czyta moje recenzje, wie że zwracam uwagę na detale. Buty sportowe to dla mnie zarówno narzędzie, jak i dzieło sztuki. Czasem niezbyt udane i tandetne. W tym przypadku wykonane z rzemieślniczą dokładnością i wyczuciem. Wyszywane logo Saucony na zapiętku charakterystyczne dla butów na co dzień, tzw. sneakersów. Imitacja skóry zamszowej znalazła miejsce przy sznurowadłach i pełni rolę usztywnienia. Kolorystyka buta, który testowałem, jest bardzo stonowana. Przy takim ubarwieniu można potraktować go nawet jako but do chodzenia na co dzień.
Pierwsze wrażenia i przemyślenia z biegu
Ważąc obecnie około 63 kilogramów, inaczej odczuwam amortyzację w butach treningowych niż dużo ciężsi biegacze. Testowałem w tym roku sporo butów z kategorii treningowo-startowej, więc jestem przyzwyczajony do umiarkowanej miękkości podeszwy. Pierwszy kontakt z Saucony Ride 14 przyniósł kilka wspomnień z rozbieganych modeli do szybszego biegania. Damian recenzował Saucony Ride 13 w maju i docenił zbalansowanie miękkości i sprężystości tego modelu. Mogę podpisać się pod jego słowami i odesłać do tego tekstu, który mocniej skupia się na zużyciu buta i jego trwałości po stukilometrowym przebiegu.
Parametr subiektywnego odczuwania miękkości podeszwy w Saucony Ride 14 nie nadaje się do porównania z żadnym konkurencyjnym butem tej klasy. Dla osoby przyzwyczajonej do bardzo amortyzujących butów, o mocno uginającej się podeszwie, będzie zwyczajnie twardy. Pianka PWRRUN jest technologicznie podobna do pianki BOOST. W testowanym modelu jest jej znacznie mniej niż w Saucony Triumph 19. Podeszwa jest za to bardzo sprężysta i umożliwia szybkie bieganie bez efektu zamulenia. Lądując na całej stopie, lub śródstopiu podeszwa odda tyle samo energii.
Muszę pochwalić stabilność i trzymanie całej stopy, która mogłaby mieć trochę więcej miejsca z przodu – cholewka nie należy do szerokich. Zastosowanie szerokiej podeszwy (nie mylić z cholewką) z przodu przekłada się na pewne lądowanie na śródstopiu i wybicie. Pamiętam, że Damian miał odwrotne wrażenie. Dlatego podkreślam, że recenzowanie butów sportowych jest bardzo subiektywne. Różnimy się między sobą wagą, szerokością stopy, techniką biegu oraz budową kości. Wszystkie te elementy przekładają się na odbiór buta. Lądując na pięcie, poczujemy wystarczające absorbowanie wstrząsów pod warunkiem, że ważymy nie więcej niż 80-85 kilogramów.
Podsumowanie – buty dla starej gwardii
Około 6-7 lat temu ten poziom amortyzacji w bucie biegowym uchodził za bardzo wysoki. Obecnie jesteśmy bombardowani coraz bardziej miękkimi butami. Saucony kontynuuje serię Ride, balansując między treningową dobrze amortyzowaną konstrukcją, w której można pobiec szybciej. But nie wygląda tandetnie i plastikowo. Poleciłbym go osobie, która biega powyżej 20-25 kilometrów tygodniowo. Biegaczowi, który jest świadomy techniki biegu i miał już różne buty treningowe. Dałbym go też początkującemu biegaczowi, który przygotowuje się do swoich pierwszych zawodów i potrzebuje buta uniwersalnego – do treningu i startu. Ze względu na 8 milimetrowy drop jest świetnym wprowadzeniem do świata butów bliższych naturalnej anatomii ruchu. Jego poprzednik oraz Saucony Ride ISO 2 zapewniały dobrą amortyzację nawet po 1000 kilometrów biegaczom znacznie cięższym ode mnie. Warto dać mu szansę, jeśli nigdy nie mieliście butów tej amerykańskiej marki.
- Amortyzacja jest wystarczająca dla biegacza do 85kg, ale w zestawieniu przegrałaby z każdym konkurencyjnym butem z tego segmentu i półki cenowej.
- Dynamika to silna strona modelu. Pianka PWRRUN jest sprężysta. Umożliwia całkiem szybkie bieganie.
- Stabilizacja w mojej opinii jest bardzo dobra. Argumentuje to szerokim profilem całej podeszwy i sztywnością pianki.
- Wentylacja jest nawet lepsza niż w Saucony Ride 13. Wiatr hula między palcami.
- Komfort ogólny stracił tylko jeden medal z powodu zbyt szczupłej cholewki z przodu.
- OCENA OGÓLNA: 5.0 / 6
Od najmłodszych lat fan aktywności fizycznej. Rekreacyjnie uprawiający trening siłowy, bieganie i koszykówkę. Certyfikowany instruktor odważników kettlebell i treningu siłowego oraz doradca żywieniowy.