Brooks Levitate 5 z singla zmienił się w członka dużej rodziny, w której znajdziemy na przykład buty z tradycyjną cholewką i wersją skarpetkową. Po raz pierwszy Levitate otrzymał wersję o zwiększonej stabilizacji z dopiskiem GTS, również w dwóch rodzajach cholewki do wyboru. Producent widocznie widzi, że model cieszy się dużym zainteresowaniem i chce jeszcze poszerzyć jego grono odbiorców. Nie tak dawno recenzowałem na naszym blogu buty Brooks Ricochet 3. Tym bardziej cieszy mnie możliwość przetestowania flagowego modelu z kategorii Energize.
W nawiązaniu do przeszłości – Ricochet 3 i Levitate 4
Razem z Damianem, który recenzował buty Brooks Levitate 4 uznaliśmy, że seria Energize wyposażona w piankę DNA AMP jest przeznaczona dla osób o umiarkowanej i niższej masie ciała, oraz opanowanych podstawach techniki biegowej. Początkujący mogą nie poczuć i odpowiednio nie wykorzystać sprężystości podeszwy, która najlepiej oddaje energię przy szybkim biegu.
Pianki podeszwowe o dużej gęstości i wysokim poziomie oddawanej energii (rozprężenia) są szczególnie użyteczne podczas budowania siły biegowej, a także startu na zawodach. Podeszwa Brooks Levitate 5 ma w moim zdaniem najlepiej rozwiązaną technologicznie piankę tego typu na rynku. DNA AMP ma swoje wady. W pierwszym kontakcie nie oferuje miękkości, która jako atrakcyjna cecha, sprzedaje najwięcej butów. Dlatego naszym zdaniem wybierając recenzowane buty z grupy Energize od Brooks, powinniśmy traktować je jako zadaniowe, a nie codzienne treningówki.
Klasyczny język i cholewka to świetny pomysł!
Pracujemy w sklepie dla biegaczy i na co dzień spotykamy się z przeróżnymi stopami. Poszerzone wersje cholewki to często zbyt mało, gdy dochodzi kwestia ogólnego komfortu oraz wysokości podbicia lub nietypowych problemów tj. haluksy. Poprzednie wersje Brooks Levitate były wykonane z syntetycznej cholewki dzianinowej. Obecnie możemy wybrać cholewkę Fit Knit o lepszych właściwościach oddychających, z grubym językiem oraz klasycznym zapiętkiem z dużą warstwą gąbki – taką wersję recenzuję. Drugą opcją jest dzianinowa skarpeta Stealth Fit Knit z kołnierzem wokół kostki znanym z poprzednich edycji.
Próżno szukać zmian w konstrukcji bieżnika, który był bardzo dobry już w poprzednich odsłonach serii Levitate. Guma bieżnika znajduje się na niemal całej podeszwie. Pozostawia jej jedynie mały pusty element pod piętą i wyżłobienia po zewnętrznych krawędziach.
Zapiętki w cholewce dzianinowej były płytsze, miały charakterystyczny dla serii kołnierz oraz niewielką ilość gąbki. W edycji “klasycznej” gąbki okalającej Achillesa nie brakuje. Zapiętek jest wyższy i wygląda podobnie, jak w serii Ghost. Nie prezentuje się wyścigowo i oryginalnie, ale to pokłosie zmian w budowie cholewki.
Brooks Levitate 5 w akcji
Czy w butach Brooks Levitate 5 biega się szybko? Tak. Czy bieganie w nich jest przyjemne? Jest całkiem w porządku. Czy są miękkie pod stopą? Zdecydowanie nie, gdy biegniemy wolno. DNA AMP nie lubi wolnego tempa. Dlatego nie poleciłbym tego buta do klepania kilometrów.
Sztywność i twardość podeszwy z pianki DNA AMP jest bardziej odczuwalna po treningu w miękkim bucie treningowym. Gdy dzień wcześniej kręciliśmy kółka po dzielnicy w tempie 5:40 w celu nabicia kilometrów i budowy wydolności, przeskok na twardsze buty do szybszego biegania jest bardziej odczuwalny. Dlatego należy wprowadzić w tygodniu choć jeden specjalistyczny trening biegowy np. podbieg lub interwał.
Podczas przyspieszania nowy Levitate zachowuje się tak samo, jak jego poprzednicy. Sprężystość podeszwy pomaga w przyspieszeniu. Biegnąc sprintem podczas interwałów, zaczynamy dostrzegać zalety tej specyficznej pianki podeszwowej. Bardzo miłym doświadczeniem jest też trening techniki biegu w nowym Levitate 5. Płotki, rytmy na bieżni oraz skipy w twardszym bucie to moim zdaniem podstawa. Dlatego szczerze rekomenduję wybranie go na każdy trening techniki biegowej.
Chciałem wspomnieć jeszcze o stabilności, która daje podeszwa z pianki DNA AMP. W tym sezonie Levitate otrzymał wersję z GTS, czyli specjalną szyną stabilizującą od Brooks, która przeciwdziała m.in. nadpronacji. Uważam, że standardowa wersja jest w stanie poradzić sobie z pronacją zmęczeniową u amatora, który ma stopę neutralną i dopiero po kilku kilometrach objawia nadmierne zapadanie się kostki do środka. Dla silnych pronatorów GTS to bezpieczniejsze rozwiązanie.
To samo co w zeszłym sezonie, ale w nowym opakowaniu
Gdyby w bieganiu chodziło tylko o pluszową amortyzację to każdy z butów miałby w podeszwie sprężynowy materac, pod którym zapadali byśmy się na kilka centymetrów. Biegając szybko i poprawiając czasy chcemy być dynamiczni, co nie współgra z dużą amortyzacją. Powtarzam to, co mogliście przeczytać w recenzji poprzedniego Brooks Levitate. Ten but nie zmienił swojej charakterystyki. Ma spełniać zadanie “drugiego garnituru” w przygotowaniach i startach w zawodach. W moim odczuciu najlepiej sprawdzi się u cięższych biegaczy, którzy swoją masą lepiej wykorzystają piankę DNA AMP. Dla mnie był zbyt twardy podczas wolnego treningu. Znacznie lepiej spisał się podczas interwałów. Zakładam, że ważący +80 kg biegacz wykorzysta go z powodzeniem podczas krótszych wybiegań, a może nawet wystartuje w nim w pierwszych zawodach.
Amortyzacja dla ciężkiego mężczyzny powinna być zadowalająca. Dla lekkiego biegacza 60-70kg, przyzwyczajonego do miękkich pianek w modelach treningowych niekoniecznie.
Dynamika, jest lepsza niż w Ricochet i Launch. Można w nim naprawdę szybko biegać.
Stabilizacja jak na model bez wsparcia i specjalnych technologii w podeszwie nie zawodzi.
Wentylacja w klasycznej cholewce jest bardzo dobra, ale nie idealna.
Komfort ogólny również na duży plus w cholewce z klasycznej siateczki. Punkt w dół za charakterystyczną dla tej serii amortyzację.
OCENA OGÓLNA: 5,0 / 6
Od najmłodszych lat fan aktywności fizycznej. Rekreacyjnie uprawiający trening siłowy, bieganie i koszykówkę. Certyfikowany instruktor odważników kettlebell i treningu siłowego oraz doradca żywieniowy.